Przejdź do treści
Nie wiesz – wypadasz z gry… z Jarosławem Hermanowskim – jedynym w Polsce akredydowanym ekspertem Incoterms, wykładowcą PRESTIGE ECK – rozmawia Jacek Broszkiewicz
10 lutego 2022

Jeśli zawierasz umowy sprzedaży i zakupu z podmiotami zagranicznymi, to szkolenie INCOTERMS jest dla Ciebie!

Bądź przygotowany a unikniesz ryzyka w kontraktach międzynarodowych!

Nasz Ekspert, jedyny w Polsce trener Incoterms akredytowany przez Międzynarodową Izbę Handlową w Paryżu, autor oficjalnego tłumaczenia reguł Incoterms 2020 przekaże Państwu informacje o najnowszej wersji Incoterms 2020, ich nowej strukturze wewnętrznej, zmianie kolejności i nazwy reguł, różnicach w stosunku do Incoterms 2010 oraz o zasadach prawidłowego i bezpiecznego stosowania reguł w kontraktach handlowych.

Dzięki szkoleniu INCOTERMS 2020 poznasz i dobrze zastosujesz INCOTERMS 2020.

Dlaczego to takie ważne?

  • INCOTERMS 2020 reguluje podział obowiązków pomiędzy sprzedającym i kupującym.
  • INCOTERMS 2020 określa podział kosztów.
  • INCOTERMS 2020 porządkuje warunki dostawy i odpowiedzialność za dostawę towarów.
  • INCOTERMS 2020 określa ryzyko na wypadek utraty, zniszczenia, uszkodzenia towaru lub opóźnienia w dostawie.

Nasz Ekspert, jedyny w Polsce trener Incoterms akredytowany przez Międzynarodową Izbę Handlową w Paryżu, autor oficjalnego tłumaczenia reguł Incoterms 2020 przekaże Państwu informacje o najnowszej wersji Incoterms 2020, ich nowej strukturze wewnętrznej, zmianie kolejności i nazwy reguł, różnicach w stosunku do Incoterms 2010 oraz o zasadach prawidłowego i bezpiecznego stosowania reguł w kontraktach handlowych.

NIE WIESZ – WYPADASZ Z GRY…

Z Jarosławem Hermanowskim – jedynym w Polsce ekspertem Incoterms (International Commercial Terms) akredytowanym przy Międzynarodowej Izbie Handlowej w Paryżu, wykładowcą PRESTIGE Europejskie Centrum Kształcenia – rozmawia Jacek Broszkiewicz

– Poruszamy dzisiaj problematykę, która dla przeciętnego zjadacza chleba w Unii Europejskiej praktycznie nie ma żadnego znaczenia, ponieważ w wymianie gospodarczej i handlu pomiędzy państwami do niej należącymi polityka celna przestała mieć rację bytu. Cła nie obowiązują w wymianie towarowej, a więc przestały być potężnym orężem w wojnach o dominację gospodarczą pomiędzy państwami zjednoczonymi w UE. Ale, jak świat światem myta i cła oraz inne regulacje nadal są ważnym narzędziem w tworzeniu mocarstw gospodarczych. UE też, jako uczestnik tej batalii podlega globalnym zasadom, o istnieniu których głęboką i wciąż uaktualnianą wiedzę powinni mieć i stosować się do nich wszyscy ci, którzy uczestniczą w międzynarodowym handlu dobrami materialnymi. Jakie te reguły mają znaczenie i wagę obecnie?

– Istotnie, polityka celna ma bardzo duże znaczenie, ale nie tyle w kontekście np. bilateralnych stosunków pomiędzy państwami, co przede wszystkim w zdobywaniu przewag konkurencyjnych w wojnie o ekonomiczną dominację, jaka toczy się między blokami gospodarczymi. Nie jestem jednak skłonny do przeceniania roli tego elementu we współczesnych realiach. Zaczyna bowiem dominować racjonalna przesłanka, że konkurencja nie stoi w opozycji do współpracy, chociaż przypadki toczenia wojen celnych pomiędzy mocarstwami nadal się zdarzają, by wspomnieć obecne relacje w stosunkach amerykańsko – chińskich. Ale zasadniczo rzecz ujmując ciągle dominuje tendencja do budowania coraz szerszych stref swobodnego przepływu towarów, kapitału, ludzi. Ta idea jest przecież fundamentem powstania UE – obecnie ogromnego organizmu gospodarczego i finansowego, tworzonego przez 27 państw o potencjale 450 milionów ludzi.

– Skoro tak, to – w ramach dygresji: Na czym polega interes Wielkiej Brytanii, która zdecydowała się na wystąpienie z UE?

– Szczerze mówiąc jest to dla mnie kompletna tajemnica, chociaż doskonale rozumiem, że w ich przypadku populizm znalazł znakomitą pożywkę w głęboko zakorzenionej w mentalności Brytyjczyków tradycji „splendid isolation”. Jestem głęboko przekonany, że tego tryumfu polityki nad ekonomiką i megalomanii bliskiej czystemu nacjonalizmowi będą gorzko
żałować i to bardzo długo.

– Wróćmy do głównego wątku naszej rozmowy, czyli do reguł obowiązujących INCOTERMS, czyli International Commercial Terms (Międzynarodowe Warunki Handlowe) stosowanych w globalnej wymianie towarowej. Jak Pan wspomniał, wszystko zmierza ku rozszerzaniu się obszarów wolnego handlu. Ale jednocześnie warunki, w jakich się on odbywa, mówiąc wprost: prawne i administracyjne regulacje ulegają wciąż dynamicznym zmianom. Zatem kto ich nie zna i się do nich nie stosuje lub nie jest zdolny do…, powiedzmy, kreatywnej ich interpretacji – wypada z gry…. Czy można więc w tym przypadku zamiast o wolnościach gospodarczych, mówić raczej o biurokratyczno-administracyjnym tryumfie nad nimi?

– Zadał pan bardzo trudne pytanie. Ale postaram się na nie wyczerpująco odpowiedzieć. W związku z budowaniem dużych bloków gospodarczych pojawia się potrzeba ujednolicenia zasad towarowej wymiany pomiędzy nimi. I to w nieskończenie różnych dziedzinach. Chodzi po prostu o to, by – obrazowo mówiąc – wszędzie wtyczka pasowała do gniazdka. To handlowy symbol, ikona globalizacji. Ale nie sposób nie zauważyć, że w ten proces unifikacji różnorodnych zasad wkrada się element biurokracji, wynikającej z przyjęcia zbyt szerokiej perspektywy i braku zrozumienia dla specyfiki poszczególnych państw. Dlatego ten proces unifikacji będzie długi, ale też nieuchronny. Unia Europejska jest pierwszą próbą tworzenia federacji państw, trochę na wzór Stanów Zjednoczonych, gdzie w dużym uproszczeniu mówiąc, każdy stan ma własny system prawny, ale w niektórych obszarach muszą one uznawać nadrzędność prawa federalnego. Oczywiście Unii jest jeszcze bardzo daleko do osiągnięcia tego poziomu, ale te tendencje zwłaszcza w odniesieniu do gospodarki są już bardzo widoczne. W przeciwieństwie do sfery politycznej, w której sięgnięcie do wzorca amerykańskiego wydaje się na dziś prawie utopijne.

– Spójrzmy na własne podwórko. Nasz kapitalizm to w porównaniu ze światem zachodnim, 30-letni osesek, w dodatku niezbyt zasobny w ów kapitał. Jak polscy przedsiębiorcy radzą sobie na rynkach międzynarodowych?

– Polscy przedsiębiorcy na globalnych rynkach radzą sobie całkiem nieźle, a niedobory kapitałowe niwelują nietuzinkową kreatywnością. Jednak braki kapitałowe, ale także nieznajomość reguł obowiązujących w światowym biznesie, w jego „kulturze” – mimo tej zaradności – nadal są główną barierą utrudniającą wejście na nowe rynki.

– Kreatywność ma różne oblicza. Obok odwagi, wyobraźni, gotowości sięgania po niemożliwe, może być także synonimem cwaniactwa, podejmowania działań nie zawsze legalnych…

– Oczywiście, ale ten segment już od dawna nie jest naszą specjalnością. Jest wielu lepszych i działających w wielokrotnie większej skali „fachowców” na całym świecie. Jako ekspert od międzynarodowych regulacji prawnych dotyczących wymiany towarowej muszę z pełną odpowiedzialnością podkreślić, że poważni przedsiębiorcy, ale także ci mniejsi, mają nie tylko świadomość konieczności podporządkowania się ogólnym zasadom, ale wręcz chcą działać tylko w oparciu o nie. To pragnienie rodzi potrzebę zdobywania wiedzy i zrozumienia wciąż zmieniających się regulacji szczegółowych, w tym poznania i prawidłowego stosowania 11 reguł Incoterms będących światowym standardem w handlu dobrami materialnymi. Ja tę wiedzę jestem w stanie im przekazać i ciągle to robię od ćwierćwiecza. A popyt na nią jest  ogromny, bo coraz więcej przedsiębiorców jest głęboko przeświadczonych, że jeśli jej nie posiądą i nie będą się stale w niej doskonalić – po prostu wypadną z gry.

– Jak prywatny sektor gospodarki zareaguje na jej centralizację?

– Tak jak zawsze. Szara strefa będzie się poszerzać. I jak uczy historia najbardziej nawet opresyjne państwo w tej dziedzinie jest skazane na nieefektywność, brak konkurencyjności i porażkę na krajowym i międzynarodowych rynkach.

– W tym kontekście Pańska wąska specjalizacja, ale o kapitalnym znaczeniu dla swobodnego i pewnego poruszania się na rynkach międzynarodowych, może stać się inwestycją dla tych polskich przedsiębiorców, którzy uznają, że ich możliwości działania w rodzimej rzeczywistości już się wyczerpały…

– Mam nadzieję, że do exodusu przedsiębiorców w inne, bardziej przyjazne rejony świata jednak nie dojdzie. Wiedza, którą przekazuję to wąski segment umów handlowych, ale w
cywilizowanym świecie niezmiernie doceniania. Chciałbym zwrócić uwagę, że jej posiadanie nie tylko ułatwia nawiązywanie kontaktów handlowych i realizację umów i kontraktów, ale
daje nieoceniony komfort swobodnego, pozbawionego kompleksów i lęków poruszania się w świecie biznesu.

– Przecież coraz powszechniejsze jest przekonanie, że to świat cyfrowy, wirtualny jest prawdziwie realny…

– Proszę pana – to, że miliardy ludzi tak uważają, nie oznacza, że tak jest. Świat cyfrowy to tylko narzędzie. Bo żeby się w nim rozgościć, najpierw trzeba mieć energię elektryczną choćby z węgla, który przypłynie do Polski z Wenezueli, zjeść jajecznicę na śniadanie zrobioną z jajek zniesionych w farmie na Ukrainie, umyć zęby pastą wyprodukowaną w niemieckiej fabryce itd. Itd. Żyjemy w świecie dóbr, towarów materialnych, dosłownie konsumpcyjnych, wytwarzanych przez ludzi lub roboty. To 80 procent światowego obrotu gospodarczego. Takie są nagie fakty. Jeśli ktoś jest przekonany, że tzw. internet rzeczy zapewni mu posiłek w postaci hologramu, to ma poważny problem. Umrze z głodu, brudu, niedostatku lub z powodu stresu wywołanego brakiem dostępu do sieci. Zawsze będziemy wytwarzać dobra materialne, towary – tak czy inaczej, obracać nimi, handlować, bo to one są i pozostaną naszym sine qua non. Sęk w tym, by w tej podstawowej dziedzinie ludzkiej aktywności sięgać po najlepsze, najskuteczniejsze i najzyskowniejsze wzory. A bez wiedzy o tym, jak poruszać się w tej MATERII, ani rusz.

– Dziękuję za rozmowę.